W końcu dotarła do nas blacha
Już powoli traciłam cierpliwość. Z wiadomych przyczyn czekaliśmy na brakujący arkusz blachy. Miała być w ubiegłym tygodniu, ale jako że była to znikoma ilość zamawianego towaru to nikt zbytnio nie spieszył się z dostarczeniem. Po kilku telefonach przypominających nasze zniecierpliwienie w końcu dziś otrzymaliśmy ten jeden upragniony arkusz blachy.
Więc teraz czekać jak Panowie ponownie przyjdą i mam nadzieję, ze tym razem poprawnie dokończą krycie dachu. Szykuje się też kilka poprawek. Chodzi o rynny. Są żle przymocowane, tzn jedna jest za wysoko i spadający śnieg może ją oberwać, druga natomiast jest za nisko i spadający deszcz będzie przez nią po prostu "przelatywał". Już nie wspomnę o obróbce przy tych rynnach, popatrzcie sami jak wygląda jedna i druga strona boków przy wykuszu.
czy ktoś widzi różnicę, jeszcze dam każdą z osobna
nie znam się i nie wiem czy to poprawią, ale wygląda beznadziejnie.
Na zdjęciach dokładnie nie widac jak dach wygląda w całości,widac nierówności z przymrużeniem oka może i ujdzie.......ehhhhh, pocieszam się,że ciężki śnieg trochę przygnie blachę i nie będzie odstawała....czas pokaże......na razie załatwimy sprawę brakującej blachy, rynny a potem zaczniemy negocjacje.
A nigdzie nie uwieczniłam dziury jaką mój mąz wykopał aby podciagnąc wodę