O matko, co to był za dzień.....aż szkoda, że taki krótki:):):) Rano do pracki, w pracy o 9 telefon od dachowców, ze dzisiaj przyjadą i pozaglądają na ten nasz nieszczęsny dach przy kominach. Więc uświadomiłam ich, że najwcześniej będe na budowie o 14:30 i tak też się umówilismy. Póżniej kolejny telefon, oznajmiający iż dzisiaj dostarczą nam nasze drzwi wejsciowe. Też umówilismy sie na popołudnie.
Po pracy pędem na budowę. Dachowcy, pozaglądali, podziwowali i żadnej usterki nie stwierdzili. Hmmm jeszcze bedą skłonni pomyśleć, że mokre ściany i kałużę wody sama sobie wymyśliłam. Uzgodniliśmy, że jak będzie padac wtedy zjawią się i będą obserwować co sie dzieje. Zobaczymy, co z tego wyniknie. Jeden komin lekko osilikonowali i nic poza tym.
Potem zjawiły sie nasze drzwi wejściowe, nawet dokladnie ich nie pooglądałam, okazało się że zamiast szybki przeżroczystej jest z witrażem. Dostawca im złe dowiózł. jak na razie zostają, jak sie nam spodobają, Pan sprzedawca ma sie zorientować ile by kosztowała dopłata za ten witraż, a jak się nam jednak nie spodoba to wymienią szybke. każdy chwyt dobry. Zobaczymy jak to będzie po montażu, ale to dopiero po wylewkach.
Dziś zabrałam się za układanie styropianu, praca całkiem fajna, ale jak ma się dużo wolnego czasu. A ja go nie mam Fotki takie sobie, choć dobrze że są, bo jeszcze nikt by nie uwierzył, że faktycznie cos dziś zrobiłam:):)
a to nasza sypialnia na górze...
A teraz padam z nóg.....może jutro uda mi się wyłożyć kolejne pomieszczenie, staram się jak mogę, mam nadzieję, że nic nie sknocę :) Pozdrawiam.